W piątek 17 października 2014 roku odbyło się otwarcie ścieżki przyrodniczo-historycznej po Piławie Dolnej. Ścieżka jest formą edukacji w terenie, a także nową propozycją dla mieszkańców i turystów odwiedzających Powiat Dzierżoniowski.
Ścieżka została utworzona przez Wydział Ochrony Środowiska, Rozwoju i Promocji Starostwa Powiatowego w Dzierżoniowie wspólnie z Urzędem Gminy Dzierżoniów.
W otwarciu ścieżki nie mogło zabraknąć starosty Janusza Guzdka jak i wójta gminy Marka Chmielewskiego.
Uwaga; więcej moich zdjęć z otwarcia ścieżki na portalu www.dz-ow.pl
Uczestniczył również Leszek Jaskulski, leśniczy z Piławy Górnej, oraz przedstawiciele lokalnych władz, instytucji i organizacji pozarządowych zaangażowanych w powstanie ścieżki. Dzieci i młodzież reprezentowała;
Uwaga; więcej moich zdjęć z otwarcia ścieżki na portalu www.dz-ow.pl
Uczestniczył również Leszek Jaskulski, leśniczy z Piławy Górnej, oraz przedstawiciele lokalnych władz, instytucji i organizacji pozarządowych zaangażowanych w powstanie ścieżki. Dzieci i młodzież reprezentowała;
Szkołę Podstawową z Piławy Dolnej, Gminne Gimnazjum z Dzierżoniowa oraz Ośrodek Szkolno Wychowawczy z Dzierżoniowa. Ścieżkę przedstawił i znaki objaśnił Mirosław Gontkowski, przewodnik górskiej turystyki pieszej.
Ścieżka w pierwszej kolejności prowadzi do pałacu przy ul. Błotnistej, gdzie znajduje się pierwszy przystanek. Gdzie Marek Jechna przewodnik sudecki przybliżył historię pałacu.
Fajnie jest zobaczyć swoje zdjęcie (te kolorowe) w publicznym obiegu. Tylko nikt mnie nie zapytał że zamierza je wykorzystać. |
Następnie wąską ścieżką zakończoną kładką nad rzeką Piławą, dochodzimy do drugiego punktu historycznego czyli "czerwonego " kościoła.
Dalej przez dawny cmentarz ewangelicki i ścieżki między polami dochodzimy do punktu widokowego. Skąd roztacza się piękna panorama na Góry Sowie i miejscowości w kotlinie dzierżoniowskiej. Nam pogoda trochę przeszkadzała w podziwianiu widoków, ale przynajmniej nie padało.
Podczas marszu Mirosław Gontkowski ( górski przewodnik turystyki pieszej) opowiadał jak w ostatni tydzień przygotowywał oznaczenie szlaku, jakie były problemy z zamontowaniem tablic w skalistym podłożu, czy ze skoszeniem trawy na szlaku.
Więcej informacji o bitwie i pomniku we wcześniejszym poście >TUTAJ<
Na piątym kilometrze znajduje się drugi punkt postojowy. Można odpowiedzieć na pytania quizu z zaskakującymi odpowiedziami, np;
Dalej przez dawny cmentarz ewangelicki i ścieżki między polami dochodzimy do punktu widokowego. Skąd roztacza się piękna panorama na Góry Sowie i miejscowości w kotlinie dzierżoniowskiej. Nam pogoda trochę przeszkadzała w podziwianiu widoków, ale przynajmniej nie padało.
Podczas marszu Mirosław Gontkowski ( górski przewodnik turystyki pieszej) opowiadał jak w ostatni tydzień przygotowywał oznaczenie szlaku, jakie były problemy z zamontowaniem tablic w skalistym podłożu, czy ze skoszeniem trawy na szlaku.
Na piątym kilometrze znajduje się drugi punkt postojowy. Można odpowiedzieć na pytania quizu z zaskakującymi odpowiedziami, np;
czy owoce ziemniaka są jadalne? Prawidłowa odpowiedź ,nie, są trujące.
Dalej dochodzimy do kamiennej drogi zwanej jako "droga czereśniowa", gdzie starosta i wójt przy pomocy chętnej młodzieży sadzą nowe drzewka czereśni. Nowe nasadzenia uzupełniają brakujące na aleji i jak zapewniał organizator że to są stare gatunki które tu wcześniej rosły. Dodam że aleja nie podlega dzierżawie i na przełomie czerwca i lipca każdy może skosztować jaki mają smak. Trasę ścieżki można pokonać rowerem i nie musi to być "góral".
Czego dowodem może być młode małżeństwo które zabrało swoje maleństwo w wózku i też zaliczyli cały trakt. Dodam że w deszczowy dzień czy po deszczu warto zabrać obuwie na zmianę a najlepiej kalosze. Ponieważ miejscami jest wtedy mokro.
Mirosław Gontkowski, przewodnik górskiej turystyki pieszej, przy swojej pracy.
Dalej dochodzimy do kamiennej drogi zwanej jako "droga czereśniowa", gdzie starosta i wójt przy pomocy chętnej młodzieży sadzą nowe drzewka czereśni. Nowe nasadzenia uzupełniają brakujące na aleji i jak zapewniał organizator że to są stare gatunki które tu wcześniej rosły. Dodam że aleja nie podlega dzierżawie i na przełomie czerwca i lipca każdy może skosztować jaki mają smak. Trasę ścieżki można pokonać rowerem i nie musi to być "góral".
Czego dowodem może być młode małżeństwo które zabrało swoje maleństwo w wózku i też zaliczyli cały trakt. Dodam że w deszczowy dzień czy po deszczu warto zabrać obuwie na zmianę a najlepiej kalosze. Ponieważ miejscami jest wtedy mokro.
Na mecie dla wszystkich czekała gorący posiłek i jabłko na deser.
Mirosław Gontkowski, przewodnik górskiej turystyki pieszej, przy swojej pracy.
Całą trasę pokonaliśmy w dwie godzinki ze wszystkimi możliwymi postojami. Młodzież i dzieci zapewniały że tu wrócą i zabiorą swoje rodzeństwo i rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz