Ślęża i Sobótka - kanał informacyjny

Ta strona (blog) ma informować o wszystkim co się dzieje wokół wyjątkowej Góry Ślęży. Jest to uzupełnienie do różnych informacji i wydarzeń lokalnych z bliższej i dalszej okolicy tej magicznej góry. Zapraszam do dodawania materiałów filmowych, zdjęciowych i tekstowych jak i darmowych ogłoszeń i reklam. Prosimy również o informacje o imprezach które mają się odbyć.



poniedziałek, 28 lipca 2014

VI Bieg na Wieżę Kościoła w Bielawie

W sobotę  26 lipca w Bielawie odbył się "VI Bieg na Wieżę Kościoła" na starcie stawiło się 75 zawodników i zawodniczek w wieku od 17 do 84 lat. Gotowych do pokonania 300 stopni prowadzących na wieżę kościoła. 
Dwu-osobowa drużyna ekipy TVŚlęża postanowiła  wystartować w tym ciekawym biegu.
Krzysztof T. reprezentujący Klub Biegacza z Sobótki oraz Krzysztof Bachiński (piszący te słowa), reprezentyjący rodzinno koleżeński klub "Prędkie Stopy Żółwia" 

Tak wspominam mój pierwszy start w biegu.
Że w tym biegu wystartuję powziąłem decyzję jeszcze w zeszłym roku gdy młodszy Krzysiek namawiał że na początek to jest dobry bieg. Trochę treningu w bieganiu po schodach odbyłem przed zawodami z  tym że do dyspozycji miałem tylko 49 stopni.
No i nadszedł dzień zawodów.
Około 9 30 stawiamy się na starcie po pakiety startowe i podpisaniu oświadczenia że jest się zdrowym w skład którego wchodził numer oraz czytnik na kostkę pod skarpetkę. Po przypięciu numeru pamiątkowe zdjęcie do dyplomu. Przed startem jeszcze małe wywiady dla koleżanki i kolegi Marcina z Tygodnika Dzierżoniowskiego.


W związku z odbywającym się pogrzebem start pierwszego zawodnika opóźniony o 15 minut.
Korzystając z wolnego czasu robię mały rekonesans w pokonaniu schodów. I od razu zaskoczenie że schody w wieży pokonuje się łatwiej niż na zwykłej klatce schodowej.  Po spokojnym wejściu można było podziwiać piękną panoramę Bielawy i okolic z najwyższego punktu wieży, zazwyczaj nie dostępną przy zwiedzaniu.  Również spokojnie ze szłem z wieży i czuję że częściowo jestem mokry i nabrałem wątpliwości czy koszulka w której mam biec jest odpowiednia. Jednak Krzyś zapewnia mnie że ta tkanina ma mikro dziurki i za chwilę wszystko wróci do normy. I zapewnia że ta koszulka jest dobra.   
Na starcie ustawiamy się w dziesiątki, Krzyś T  na 5 miejscu a  ja jestem 9, bo jeden zawodnik chciał być ostatni. Startujemy co 60 sekund.  Każdy zawodnik jest przedstawiany z Imienia i Nazwiska i skąd  przyjechał.
Krzyś przed startem uruchamia kamerkę.


 Krzyś T. wystartował  z kamerką i niebawem będzie tu filmik.

 Najpierw około 70 metrowy podbieg do wejścia  kościoła i pokonanie kilku stopni i już jestem w wieży. I tu niespodzianka w oczach robi się ciemno na kilka sekund nim oczy przyzwyczają się do półmroku. Dlatego następnym razem warto założyć okulary przeciw słoneczne na uwięzi  i wbiegając do wieży je  zsunąć na szyję.   Schody pokonuję lewą nogą jeden stopień a prawą dwa pomagając sobie podciągając się prawą ręką na linowej poręczy.  Tak pokonałem około 100 stopni dalej już tylko po jednym stopniu. Pokonując schody słyszę odliczanie puszczanego następnego zawodnika. Myśli przebiegają że zaraz mnie dogoni. Ale następna przychodzi że on ma jeszcze podbieg i ponad 100 stopni do mnie. Gdziś na 170 stopniu już nie słychać ulicy tylko śpiew ptaków. Przed biegiem bałem się że będzie brakowało mi powietrza, ale wszystko idzie dobrze. Tak samo przy treningu na klatce schodowej  to skarpety jakoś dziwnie się układały , buty tak jakby miały spaść i w prawym boku pojawiał się ból. A tu podczas biegu nic nie dolega.  Po pokonaniu  220 stopni pokonywanie następnych idzie coraz wolniej. Na 260 przychodzi myśl może na chwilę się zatrzymać, ale nie to tylko jeszcze 40, nawet zaczynam liczyć ale po kilku rezygnuję. Następnie pokazuje się 280 stopień i jeszcze kilkanaście i jakaś równia i ostatnie stopnie i już zawieszają na szyji medal za zakończenie biegu. Kubek wody i czekamy na ostatniego zawodnika z naszej dziesiątki. Na mecie zauważam że nie mogę normalnie wyprostować nóg, które po wyprostowani zginają się w kolanach. Może to wina tego że na urlopie bezpośrednio przed biegiem, przytyłem 4 kg i kolana, zatrzaski w nich  nie trzymają?  Gdy wtoczył się ostatni zawodnik, po chwili  pan od chronometrów informuje mnie że mam czas 2 minuty 52 sekundy co dla mnie jest dużym zaskoczeniem bo spodziewałem się gorszego czasu.


Teraz jeszcze tylko spokojne zejście oddanie numerów startowych które są potrzebne do jutrzejszego niedzielnego biegu na 10 kilometrów.
Tutaj już po biegu, oddaję numer i czytnik z kostki przy nodze. 
Zdjęciowo wspomagał nasz kolega Czesław z Bielawy niedługo pojawi się tu jego galeria.
A te zdjęcia pochodzą z Datasport  oraz z  Tygodnika Dzierżoniowskiego 
Wyniki biegu >tutaj<  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz